Orzechówka
często kojarzy się z mało smacznym, cierpkim alkoholem spożywanym
w problemach żołądkowych.
Ten
przepis łączy prozdrowotne właściwości i świetny, aromatyczny
smak, który mi osobiście przypomina Jegermaistera lub Fernet. Nie
jest bardzo słodki ani cierpki. Wyraźnie wyczuwa się w nim dodatek
cynamonu, anyżu i pieprzu.
Dla
mnie bomba!
Kieliszek
nalewki działa zbawiennie przy bólu brzucha. Zielone owoce orzecha
mają właściwości bakteriobójcze. Ponoć zabijają nawet e.coli.
Nalewka
inspirowana recepturą mistrza nalewek Hieronima Błażejaka
Składniki:
(na
około 1l)
10
zielonych orzechów
200ml
spirytusu
200ml
wódki orzechowej (u mnie Soplica) lub opcjonalnie zwykłej
150g
cukru
250ml
wody
laska
cynamonu
3
ziarna pieprzu
½
anyżu gwieździstego
Sposób
przygotowania:
Orzechy
najlepiej zerwać na przełomie czerwca i lipca. Do orzechówki używa
się orzechów, które jeszcze nie uformowały zdrewniałej łupinki.
Jeżeli bez problemu możemy je pokroić to z pewnością będą
dobre.
Do
pracy z orzechami polecam silikonowe rękawiczki (chyba że lubicie
mieć przez kilka dni brązowe, „brudne” dłonie ;)). Orzechy
kroimy w ćwiartki i wkładamy do słoja. Spirytus mieszamy z wódką
orzechową i zalewamy orzechy. Zostawiamy w zakręconym naczyniu na 7
dni. Spotkałam się z opinią, że słój powinien stać na słońcu,
bo wytrąca się toksyczna substancja, która powinna się rozłożyć.
Nie udało mi się tej informacji nigdzie potwierdzić. Mój nastaw
stał w szafie ;)
Po
tygodniu przygotowujemy syrop z 250ml wody i 150g cukru. Syrop
studzimy i dodajemy laskę cynamonu, ziarna czarnego pieprzu i anyż
gwieździsty.
Syrop
z przyprawami dodajemy do nastawu i pozostawiamy na kolejne 4-6
tygodni.
Po
tym czasie filtrujemy i rozlewamy do butelek. Zasadniczo orzechówkę
można już spożywać ale polecam nieco się wstrzymać i dać jej
się dobrze przegryźć. Im dłużej leżakuje tym aromaty lepiej się
połączą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz